poniedziałek, 27 lipca 2015

Samookaleczanie.


Na wstępie, nie namawiam nikogo na samookaleczanie się.
Samookaleczanie, czyli inaczej cięcie się.

Na czym to polega?Jest to umyślne uszkadzanie własnej skóry w wyniku depresji lub autoagresji. 


Czym się okaleczają?
Jest mnóstwo ostrych narzędzi którymi można się ciąć. Niektórzy używają noża, ale zazwyczaj żyletki.

Dlaczego to robią?
Powodem cięcia się problemy w szkole czy też w rodzinie. Niektóre osoby tną się żeby upodobać się innym ale też, po to by zwrócić uwagę dorosłych, lecz nie każdy na to reaguje. Tacy ludzie są samotni, nikt ich nie docenia. Mają swój świat. Tną się osoby odrzucone, które myślą że są nie kochane.
Dlaczego nie warto tego robić?
Po cięciu się zostają blizny, one nie zostaną na chwile. One są już na zawsze. Jak wyjaśnisz swoim dzieciom skąd to masz? No właśnie, będzie ci ciężko. Nie rób tego nie warto. Są chłopacy którzy pokochają cię z bliznami, ale też są tacy którzy będą czuli do ciebie wstręt za to. Tak już jest . 

Moja krótka historia na ten temat.
Samookaleczałam się, bardzo często przez 1,5 roku. Nie były to aż takie głębokie rany, ale blizny mimo to zostały. Nie potrzebnie to zrobiłam. Zaczęło się tak.. w 1 gimnazjum poznałam chłopaka, miał na imię Szymon.. z dnia na dzień go poznawałam, aż w końcu się zakochałam. Powiedziałam mu o tym.. starałam się bardzo. Jeździłam na jego mecze z piłki nożnej, tyko po to żeby patrzeć jak on szczęśliwy gra w nożną. Na jednym z meczy powiedział tylko 4 słowa przez które łzy stanęły mi w oczach. "Sorry, nie kocham cię.." Strasznie mnie to zabolało. Wróciłam do domu i zaczęłam płakać, całą noc o nim myślałam. Aż w końcu sięgnęłam po żyletke. Pocięłam całą lewą rękę, oraz prawą nogę. Wtedy mi ulżyło.. w środku nie czułam żadnego bólu. Za każdym razem gdy ktoś mi coś przykrego zrobił lub powiedział, wtedy brałam poprostu żyletkę i to robiłam. Pewnego dnia już nie wytrzymałam i pokazałam mamie moje rany, zapisała mnie do psychologa. Na początku to nic nie dawało, ale znalazłam przyjaciela który mnie wspierał i dzięki niemu wyszłam z teg
o. No więc to już koniec mojej historii o samookaleczaniu się :)

1 komentarz: